Decyzja prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, o złożeniu wniosku o rozwiązanie Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN) wywołała szeroką dyskusję w środowisku medycznym, prawnym i społecznym. Władze stolicy uzasadniają ten krok „szerzeniem treści niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną” przez stowarzyszenie. Przeciwnicy decyzji wskazują jednak na potencjalne naruszenie wolności słowa i naukowej debaty.
Kontekst decyzji władz
Według oficjalnego stanowiska Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, PSNLiN miało upowszechniać „niepotwierdzone naukowo teorie”, co – zdaniem urzędników – stwarzało ryzyko wprowadzania pacjentów w błąd. Wśród przykładów wymienia się m.in. promowanie kontrowersyjnych metod leczenia, takich jak stosowanie amantadyny w terapii COVID-19, które nie zyskały akceptacji większości środowiska medycznego.
Rafał Trzaskowski podkreślił, że decyzja została podjęta w trosce o „bezpieczeństwo zdrowotne obywateli”, powołując się na obowiązujące przepisy prawa. Wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia trafił do sądu, który ma ocenić jego legalność.
Stanowisko PSNLiN i krytyków decyzji
Przedstawiciele PSNLiN oraz część środowisk naukowych i prawniczych uważają, że decyzja władz stanowi próbę ograniczenia wolności debaty naukowej. – Nauka rozwija się dzięki dyskusji i kwestionowaniu status quo. Administracyjne rozwiązywanie organizacji za głoszenie odmiennych poglądów to niebezpieczny precedens – komentuje dr Anna Nowak, prawniczka specjalizująca się w prawach człowieka.
Krytycy wskazują również na art. 58 Konstytucji RP, który gwarantuje wolność zrzeszania się, oraz art. 54, chroniący wolność słowa. Prof. Marek Kozłowski, ekspert prawa administracyjnego, przypomina: – Sąd, rozpatrując wniosek, musi udowodnić, że działalność stowarzyszenia realnie zagrażała interesom publicznym. Same różnice w ocenie metod leczenia nie mogą być podstawą do likwidacji organizacji.
Dylemat: walka z dezinformacją vs. wolność nauki
Spór wokół PSNLiN uwypukla szerszy problem: jak państwo powinno reagować na głosy spoza głównego nurtu naukowego? Z jednej strony, władze mają obowiązek chronić obywateli przed potencjalnie szkodliwymi praktykami. Z drugiej – nadmierna ingerencja w debatę naukową może prowadzić do stygmatyzacji innowacyjnych badań lub hamować rozwój medycyny.
Przykłady historyczne, takie odrzucenie teorii bakterii przez środowisko lekarskie w XIX wieku czy krytyka pionierów genetyki w ZSRR, pokazują, że „jedynie słuszne” narracje naukowe często okazywały się błędne.
Reakcje środowiska medycznego
Wśród lekarzy opinie są podzielone. Część popiera decyzję Trzaskowskiego, argumentując, że PSNLiN „nadużywało zaufania pacjentów”. – Medycyna opiera się na dowodach, a nie na osobistych przekonaniach – mówi dr hab. Katarzyna Michalak, epidemiolog. Inni, jak dr Tomasz Wójcik, lekarz rodzinny, zwracają uwagę: – Nawet jeśli metody PSNLiN budzą wątpliwości, likwidacja stowarzyszenia to ostateczność. Lepszą drogą jest otwarta dyskusja i edukacja.
Perspektywa prawna i następstwa
Jeśli sąd przychyli się do wniosku władz, decyzja może stworzyć precedens dla rozwiązywania innych organizacji, których działalność zostanie uznana za „sprzeczną z interesem publicznym”. Eksperci przestrzegają jednak przed instrumentalnym traktowaniem przepisów. – Granica między walką z dezinformacją a cenzurą jest bardzo cienka – podkreśla rzecznik Praw Pacjenta, Marek Białecki.
Podsumowanie
Decyzja ws. PSNLiN stawia ważne pytania o rolę państwa w regulowaniu debaty naukowej. Czy administracyjne rozwiązanie organizacji to właściwa odpowiedź na kontrowersyjne teorie? Czy może lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie platformy do merytorycznej dyskusji z udziałem wszystkich stron?
Niezależnie od oceny samego stowarzyszenia, przypadek ten skłania do refleksji nad tym, jak zachować równowagę między ochroną zdrowia publicznego a poszanowaniem zasad wolności słowa i pluralizmu w nauce.
Redakcja zachęca czytelników do zapoznania się z pełnym stanowiskiem Urzędu Miasta Warszawy oraz oświadczeniami PSNLiN, dostępnymi na ich oficjalnych stronach.