https://jelonka24.pl/zapora-pilchowice-w-krytycznym-stanie-mieszkancy-alarmuja-tauron-uspokaja/

Największa zapora na Dolnym Śląsku i trzecia co do wielkości w Polsce stoi w obliczu poważnego kryzysu. Mieszkańcy okolic Wlenia, Lwówka Śląskiego i Bolesławca ostrzegają – konstrukcja pęka, a jej stan może zagrażać bezpieczeństwu tysięcy ludzi. Czy grozi nam powtórka tragicznych wydarzeń ze Stronia Śląskiego?

Stuletnia zapora w krytycznym stanie

Zapora Pilchowice, zbudowana ponad 100 lat temu na rzece Bóbr, pełni kluczową rolę w ochronie przeciwpowodziowej regionu i produkcji energii elektrycznej. Po wrześniowej powodzi na jej powierzchni pojawiły się niepokojące pęknięcia.

– „Jest rysa, zapora robi się nieszczelna, erozja będzie postępować. Przedostająca się przez mikropęknięcia woda powiększa je, osłabiając całość. Gdy ciśnienie wody przekroczy wytrzymałość materiału, zapora może gwałtownie pęknąć” – ostrzegają mieszkańcy w mediach społecznościowych.

Obawy te są w pełni uzasadnione – w 1997 roku pęknięcie tamy w Stroniu Śląskim podczas powodzi pozbawiło dachu nad głową 270 osób. Teraz mieszkańcy Pilchowic obawiają się podobnej tragedii.

Tauron uspokaja, ale mieszkańcy nie wierzą

Za stan zapory odpowiada spółka Tauron Ekoenergia. W odpowiedzi na rosnące obawy burmistrz Wlenia, Artur Zych, opublikował oświadczenie firmy:

– „Proszę nie słuchać plotek, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Widoczna na zdjęciach rysa jest tylko powierzchownym pęknięciem warstwy kamieni, które są elementem estetycznym, a nie konstrukcyjnym” – zapewnia spółka.

Tauron tłumaczy, że rysa widoczna w okładzinie zapory nie stanowi zagrożenia dla konstrukcji i stateczności obiektu. „Rysa znajduje się nie na samej zaporze, a na jej okładzinie kamiennej, która nie jest powiązana z korpusem zapory. Zostanie usunięta podczas planowanego remontu.” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

Jednak mieszkańcy nie dają się przekonać. Zbierają podpisy pod apelem o niezależną ekspertyzę i natychmiastowe działania.

– „To są jakieś kpiny. Jak to możliwe, że przez tyle lat przy takiej budowli nie przeprowadzono żadnych poważnych prac remontowych? Tauron powinien stanąć na głowie, żeby opróżnić zaporę, oczyścić ją i poddać kompleksowej renowacji” – komentują oburzeni.

Remont zapowiadany od lat – czy w końcu się odbędzie?

Koszt naprawy zapory szacowany jest na 160 mln zł, a według najnowszych zapowiedzi prace miały rozpocząć się pod koniec 2024 roku. Jednak sytuacja się komplikuje – Wody Polskie poinformowały, że Tauron utracił pozwolenie na modernizację.

Zgodnie z art. 414 ust. 1 pkt 3 ustawy Prawo wodne, pozwolenia wodnoprawne wygasają, jeśli zakład nie rozpoczął działań w terminie 3 lat od ich wydania. W tym przypadku pozwolenie wygasło 12 grudnia 2024 roku, a Tauron nie złożył jeszcze nowego wniosku.

Mieszkańcy są sceptyczni: – „Tauron zarządza zaporą tylko do 2026 roku. Czy naprawdę zainwestują w remont, skoro mogą uniknąć odpowiedzialności?”

Czy grozi nam katastrofa?

Spór między mieszkańcami a Tauronem trwa, a czas ucieka. Czy zapora wytrzyma do planowanego remontu? Czy władze i spółka zdążą zapobiec tragedii?

Mieszkańcy nie zamierzają czekać biernie – organizują protesty i zbiórki podpisów, by wymusić natychmiastowe działania. Czy ich głos zostanie w końcu usłyszany?