Jak co roku, zbliża się sezon infekcji górnych dróg oddechowych. Pojawiły się już pierwsze sugestie ekspertów w mediach, którzy zalecają wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek w przychodniach i szpitalach.
Czy wrócą po wyborach? Ekspertów nie brakuje, którzy już teraz ostrzegają przed możliwością powrotu restrykcji. Jednak czy te ostrzeżenia są uzasadnione, czy może to próba wywołania paniki?
Zaczyna się następna próba wywołania epidemii paniki. Skompromitowani medialni pseudo-eksperci po raz kolejny usiłują zburzyć nam codzienność” – napisał na swoim blogu dr Zbigniew Martyka.
Profesor Krzysztof Tomasiewicz, cytowany przez portal RMF24.pl, sugeruje wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek w przychodniach i szpitalach. Jego słowa brzmią jak kolejna wizja zagrożenia ze strony COVID-19. Jednak czy jest to rzeczywiście konieczne, czy może jedynie część kampanii straszenia?
Gdyby nie zbliżające się wybory, to pewnie już byśmy mieli powrót obostrzeń. Jeśli w Sejmie zabraknie głosów posłów konserwatywnych i wolnościowych, to zrobią to tuż po wyborach. Bo muszą mieć dobry grunt do ratyfikacji Traktatu Pandemicznego WHO, który odbierze państwom… https://t.co/BMAyShUODW
— Anna Maria Siarkowska (@AnnaSiarkowska) September 14, 2023
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) również wydała ostrzeżenie przed wzrostem hospitalizacji w Europie. Czy to jedynie kolejny sygnał alarmowy, czy może już preludium do powrotu restrykcji? Niektórzy politycy, tak jak Anna Maria Siarkowska z Konfederacji, obawiają się, że po wyborach zostaną one przywrócone. Czy rzeczywiście decydować o naszym losie będą urzędnicy WHO?
Z drugiej strony, dr Zbigniew Martyka podważa te obawy, określając je jako próbę wywołania paniki. Oskarża medialnych „pseudo-ekspertów” o próbę zburzenia naszej codzienności. Dr Paweł Grzesiowski, chociaż przekonuje o potrzebie zachowania ostrożności, wydaje się być jednym z tych, którzy nieustannie podsycają obawy dotyczące kolejnej fali zakażeń.
Ostatecznie, czy te ostrzeżenia są uzasadnione, czy może stanowią część szeroko zakrojonej kampanii straszenia, to kwestia otwarta. Jedno jest pewne: debata na ten temat będzie trwać, a obywatele pozostaną w niepewności co do przyszłości obostrzeń w Polsce.